Recenzja książki Wiktorii Bieżuńskiej "Przechodząc przez próg, zagwiżdżę"
Recenzja książki Wiktorii Bieżuńskiej "Przechodząc przez próg, zagwiżdżę"
W książce tej autorka opisuje przeciętną rodzinę katolicką lat 90- tych.
Bohaterką i narratorką jest dziewczynka w wieku 9 lat. Ojciec niespełniony rysownik i pijaczek, rzadko bywa w domu. Matka jest surowa, skupiona na ratowaniu swojego małżeństwa. Babcia - matka mamy, kibicuje córce w ratowaniu tego małżeństwa. Druga babcia matka ojca, dumna z dokonań syna z wczesnych lat szkolnych, jest ślepa na jego chorobę alkoholową, daje mu nawet pieniądze na piwo.
W tym kręgu rodzinnym dziewczynka jest niewidzialna, szturchana, poniewierana, bita "za karę", rzucana z kąta w kąt. Dziewczynka ucieka się w jedyną bezpieczną przestrzeń- sferę dziecięcej fantazji.
Powieść jest krótka, napisana finezyjnie bez metafor, nie występuje w niej żaden dialog, a sytuacje i przedmioty są opisane bardzo szczegółowo z detalami i porównaniami: np. cyt. "W kuchni arbuzy wyglądają jak owoce zerwane w ogródku olbrzyma...." i "Jedna kula leży w zlewie, drugą babcia kroi w łódki o czerwonych żaglach......."
Autorka pokazuje świat dziecka, który doświadcza wstydu, poniżania i lęku, czyli mroki dzieciństwa.
Wg mnie warto sięgnąć po tę książkę, żeby zastanowić się nad losem dzieci, żyjących w takich rodzinach ( czyż nie ma ich w dzisiejszym świecie?) zadać sobie pytanie: Jak im pomóc, by czuły się potrzebne, bezpieczne i kochane? Co zrobić, żeby dorośli mieli czas dla tych dzieci ?
Krystyna Saracen DKK Polkowice, październik 2023