Wyobraźmy sobie społeczeństwo, które zmusza kobiety do bezwzględnego posłuszeństwa. Ucisza, pozbawia aspiracji, sprowadza do roli służącej mężowi i synom. Nakazem władzy odbiera telefony. Zabrania czytać i pisać, ogranicza możliwość komunikacji. Aby nie przekroczyła limitu 100 słów dziennie jest kontrolowana przy pomocy bransoletki-licznika. Taką bowiem „biżuterię” koloru czarnego, każda osoba płci pięknej, w każdym domu jest zobowiązana nosić na swoim nadgarstku.Przekroczenie limitu słów skutkuje impulsem elektrycznym powodującym ból, oparzenie i nadpalenie naskórka. Każdy bunt czy nieposłuszeństwo grozi surowymi karami.
Zanim świat cofnął się, główna bohaterka Joan McClellan, dotychczasowe swoje życie poświęciła rodzinie i dzieciom, a także badaniom naukowym w dziedzinie neurolingwistyki. Razem ze swoim zespołem była bliska odkrycia leku na zaburzenia mowy. Kiedy już traci nadzieję na poprawę swojego losu, otrzymuje od rządu propozycję powrotu do pracy. Wykorzystuje tą okazję, by uratować swoją rodzinę.
„VOX” to z jednej strony dystopia, ważny głos o prawach kobiet, to też sygnał dla nas czytelników, że bez względu na płeć, wykształcenie i klasę społeczną wszyscy mamy równe prawa i obowiązki, by nie dopuścić do niesprawiedliwości. Nie możemy być obojętni na to, co dzieje się wokół nas. Każde narzucone prawo to zniewolenie i restrykcje. Książka napisana w sposób szokujący i zmuszający nas do myślenia. Przedstawiony tu problem – utopijny – może ziścić się w każdej chwili i każdym kraju. W wielu krajach do władzy dochodzą grupy o skrajnych poglądach. Pokazuje do czego zdolni są ludzie zaślepieni żądzą władzy i chorymi ambicjami. Działania rządów tego pokroju mogą przekroczyć linię bezpieczeństwa
i dopuszczalnych norm, w imię własnych psychopatycznych zapędów.
Książkę „VOX” polecam, bo może być ona ostrzeżeniem dla wszystkich.
Zofia Mikołajczuk DKK Polkowice, 2022r.